No to już wiecie moi kochani, że polecam tę książkę, która jest... no tak, tak, debiutem! Książkę, która wypełnia lukę w literaturze, ukazując nam panoramę Warszawy w latach 1914-1925, z małym powrotem do lat wcześniejszych, nawet do roku 1904, kiedy to urodził się główny bohater Heniek Wcisło oraz wybuchła wojna rosyjsko-japońska, w której brało udział wielu,wielu Polaków z Kongresówki... mój dziadek również.
Brakowało mi takiej książki. Czytając, budziłam w zakamarkach wspomnień strzępy rozmów, żartów, komentarzy i lęków, które padały z ust moich dziadków, ciotek i wujków, z nostalgią, wzruszeniem i łzami, wspominających ciężkie lata I Wojny Światowej oraz cały okres międzywojenny.
A było co wspominać. Gdy Rosjanie uciekali z Warszawy wywozili wszystko, co się dało. Czego nie zdążyli wywieźć - niszczyli. Najgorzej było z fabrykami:
,,Te, których nie zdążyli ewakuować, poniszczyli, powysadzali mury i maszyny. W powietrze poleciały Geisler, Okolski, i Patsche, Borman, Ambrożewicz oraz Orthwein i Karasiński, a także wiele pomniejszych fabryk i zakładów. Pulsta nie wysadzili bo go niemal w całości wywieźli na wschód"
Potem Rosjan zastąpili Niemcy:
,,- Jak im się koło tyłka paliło, to w listopadzie szesnastego roku, Niemce z Austriakami ogłosili, że Polska na nowo powstanie. Flag nawywieszali, szumu narobili, wpuścili Legiony do Warszawy i tyle Polski widziano. Myśleli, że jak byle frajerstwo rzucimy się cesarzom do stóp i pójdziemy dla ich powodzenia i luksusu tłuc kacapa. O! Takiego - rzucił zginając rękę w łokciu. - Wiluś i Franca Josef mogą nas w dupę pocałować!
- Później się bydlaki zagotowali - ciągnął Wcisło, jakby nikt z obecnych nie wiedział, co było dalej. - Internowali Legiony, a na sam koniec ukradli wszystko, co było w mieszkaniach, fabrykach i kościołach. Nawet biskupa Kakowskiego, co ich pod nieobecność cara pokochał, krew zalała, bo buchnęli organy nie tylko z filharmonii, ale i z kościołów. Jakby tego im było mało, to na koniec jeszcze ziemię chcą zaiwanić"
Miłość do przedwojennej Warszawy, do Piłsudskiego Dziada i tę wielką radość, że Polska pojawiła się znowu na mapie Europy, mój dziadek przekazał mi już chyba w momencie moich narodzin.
,,Śmierć frajerom" pozwala nam uczestniczyć w zamachach na szpicli, akcjach POW, wojnie 1920 roku, III Powstaniu Śląskim i zamachu endeków na pierwszego Prezydenta II RP - Gabriela Narutowicza. Ale to nie wszystko! Wkraczamy również w świat agentów wywiadu i partyjnych bojówek. Razem z Heńkiem Wcisło lądujemy w świecie ciemnych interesów, brudnej polityki i ... mokrej roboty. Poznajemy Króla kasiarzy - słynnego Szpicbródkę, postać historyczną!
Jest też w tej książce, cała masa historii, których w ogóle nie znamy, bo nigdy dotąd nie zostały opisane: jak spektakularne akcje włamywaczy i sekrety kontrwywiadu.
Do tego jeszcze ta wielonarodowość Warszawy, tak barwna, bo nie wszyscy Rosjanie i Niemcy wyjechali. Wielu zatrzymała miłość, wielu mieszkało tu od pokoleń i uznało Polskę za swój kraj. I jeszcze ta warsiawska gwara, o której wielu młodych ludzi nie ma pojęcia.
Ach wspomnę jeszcze o przezabawnym epizodzie związanym z poetą Władysławem Broniewskim i jego bardzo znanym wierszem ,,Bagnet na broń", którego początek powstał w bardzo szczególnych okolicznościach i wyjątkowym stanie umysłu. I... i nie napiszę już ani słóweńka, tylko zapraszam do lektury!
A ja idę sobie zrobić herbatkie.
Dlaczego tu tak cichooooo? Wszyscy czytają? :-)
OdpowiedzUsuń