Ach, jak dzisiaj pięknie! Ciepło jak w lecie! Uwielbiam wystawiać brzuszek do słońca! Nawet Cymes jest dla mnie dzisiaj wyjątkowy! Mysz mi przyniósł i rzucił nonszalancko - on czasami to naprawdę potrafi zaskoczyć! O, Pańcia zaczęła mnie fotografować! Ona uwielbia, jak wywalam brzuszek do góry! A ja już przestałam się przejmować, że Pańcia mnie fotografuje. Czyż nie widać, że jestem szczęśliwa, mimo, że gruba? Już nie mam zamiaru omijać tego słowa, wyszukując innych o podobnym znaczeniu, a brzmiących subtelniej, np.: puszysta, albo pulpecik, czy może baryłka. Wiem, że są gorsze, jak: spaślak lub spurchlak! Fe! Ohyda! Jestem jaka jestem... Pańcia mówi, że najpiękniejsza i tego się trzymam!
A gdyby Rubens żył w naszych czasach, to by tylko mnie malował, Pańcia tak ciągle powtarza.
O matko! Nie widziałam takiego wielkiego gołębia! A może to nie jest gołąb?! Pod słońce słabo widzę...
Ech! Nie ma to jak słoneczko i słodkie lenistwo...
Tylko dlaczego chłopcy są zdenerwowani? Guido wraca!
Cymes szykuje się chyba na kogoś obcego...
Pójdę sprawdzić...
Znalazłam ślady wiosny! Miniaturowe tulipanki! Ciekawe kiedy zakwitną?
Ojejku! Cymes napadł na obcego! Obcy atakuje! Pańcia strasznie krzyczy! Biegnę na pomoc!
Tak było w niedzielę...
Dzisiaj Cymes niedomaga. Nie ma żadnych śladów... ale czuje się źle... coś go boli w okolicach miednicy? Ale chodzi normalnie...po schodach nie bardzo, trochę wciąga prawą tylną...Dzwoniłam do Weta, jutro jedziemy. Jestem zrozpaczona...
A Hikari napuszyła się i naprawdę biegła na pomoc, kochana odważna dziewczynka!
Prosimy o kciuki i dużo pozytywnej energii!!!!