Różne rzeczy można znaleźć w ogródku. Kiedyś znalazłam karteczki - liściki, skierowane do moich kotów, wczoraj Cymes znalazł ciasteczko, a dzisiaj dużo cukierków i ciasteczko! I co Wy na to? Przecież to jest najmilszy początek dnia, jaki można sobie wyobrazić! Jakie trzeba mieć wrażliwe i piękne serduszko, aby sprawiać takie niespodzianki! Domyślam się, że obdarowującą jest jedna z moich przemiłych, młodziutkich sąsiadek... a może wspólnie z siostrami? Dziękuję Wam z całego serca. Koty również dziękują, szczególnie Cymes i Hikari, bo to one głównie usiłują podglądać i reagują na tajemnicze szepty, dobiegające zza żywopłotu.
Podglądacze...
- Jeszcze dwa cukierki znalazłem. Chodź, to ci pokażę...
- No już dobrze... powiem Pańci, że to ty znalazłaś, tylko skończ z tymi fochami!
- Jeeeest!!! ....nie ma... uciekł...
I bardzo dobrze, że trzmiel, zwany bąkiem, uciekł - bo inaczej aż trudno sobie wyobrazić, co by się działo w domu! Już nie mówiąc o cierpieniach Cymeska! No i moich przy okazji!
Wiadomo, cierpienia moich kotów, są moimi cierpieniami.
Dzisiejsza niedziela była słoneczna, cicha i spokojna. Na szczęście Matka Natura dzisiaj odpoczywała, zmęczona swoimi ostatnimi wybrykami.