niedziela, 19 czerwca 2016

Miła niespodzianka...




          Różne rzeczy można znaleźć w ogródku. Kiedyś znalazłam karteczki - liściki, skierowane do moich kotów, wczoraj Cymes znalazł ciasteczko, a dzisiaj dużo cukierków i ciasteczko! I co Wy na to? Przecież to jest najmilszy początek dnia, jaki można sobie wyobrazić! Jakie trzeba mieć wrażliwe i piękne serduszko, aby sprawiać takie niespodzianki! Domyślam się, że obdarowującą jest jedna z moich przemiłych, młodziutkich sąsiadek... a może wspólnie z siostrami? Dziękuję Wam z całego serca. Koty również dziękują, szczególnie Cymes i Hikari, bo to one głównie usiłują podglądać i reagują na tajemnicze szepty, dobiegające zza żywopłotu.



Podglądacze...


   - Jeszcze dwa cukierki znalazłem. Chodź, to ci pokażę...


    - No już dobrze... powiem Pańci, że to ty znalazłaś, tylko skończ z tymi fochami!


    - Jeeeest!!! ....nie ma... uciekł...


 I bardzo dobrze, że trzmiel, zwany bąkiem, uciekł -  bo inaczej aż trudno sobie wyobrazić, co by się działo w domu! Już nie mówiąc o cierpieniach Cymeska! No i moich przy okazji!
Wiadomo, cierpienia moich kotów, są moimi cierpieniami.


Bąki były dzisiaj niezwykle pracowite i było ich sporo. Lubię patrzeć jak się uwijają wśród kwiatów. Nie są groźne... ale jak zostaną zaatakowane żądlą boleśnie, a ich jad może być dla alergików bardzo niebezpieczny!

Dzisiejsza niedziela była słoneczna, cicha i spokojna. Na szczęście Matka Natura dzisiaj odpoczywała, zmęczona swoimi ostatnimi wybrykami.


sobota, 4 czerwca 2016

Sobotni Express Ilustrowany...





     Nareszcie spokój. Cymes zasnął, ptaszki pięknie śpiewają..., aż ślinka leci. Szkoda, że mają takie wysokie loty, oj szkoda!  Jest taki jeden Pavarotti, no ten to wyśpiewuje! Siedzi na najwyższym iglaku u sąsiada i się  drze, Pańcia się zachwyca... no to ja chodzę za Pańcią i miauczę, żeby pokazać mój talent wokalny, ale na nic! Pańcia mnie ucisza, a ptaszki nagrywa; mówi, że ich śpiew działa kojąco na nerwy. To ja wtedy zaczynam prezentować swoje piruety, Pańcia w śmiech, no i kto bardziej koi nerwy? Kto?!


Muszę jednak powiedzieć, że takie zabieganie o uwagę Pańci jest bardzo męczące, bo trzeba wysilić nie tylko ciało, ale i mózg..


No nieee! A ten co?! Zgłupiał?!!! Tak nisko nad ogródkiem?!



Poleciał...


Ha! Ha! Ha! Cymes też! Na pewno jest już pod łóżkiem w sypialni! Bohater za trzy grosze!
A Guido nawet nie drgnął, obserwował jak owada i nic się nie bał. Zasłużył na buziaka! Nawet sto buziaków!


Jeszcze pójdę poskubać trawę... no właśnie, niektórzy się dziwią, że kot je trawę! Oczywiście, że je!
Trawa jest cennym źródłem witamin oraz pełni rolę skutecznego środka  wymiotnego,  pomagając kotu pozbyć się zalegających w żołądku kłaków sierści. Oczywiście należy pamiętać o stosowaniu nietoksycznych  nawozów. Nasza Pańcia, ze strachu, nie stosuje żadnego. No, czasami  jakiś nawóz   z dżdżownic...


Lekka szarówka już się robi, czas na kolację... ale Cymuś zaczął się dziwnie zachowywać...
Cymes! Przecież tam nikogo nie ma! Przestań nas straszyć!


Oczywiście, że nikogo nie było, to znaczy żadnej grubej zwierzyny, a Cymesik jak to Cymesik, musiał zatrzeć przykre wrażenie ucieczki  przed helikopterem.

Sobota, sobota i po sobocie... Trochę sprzątania, trochę prania, trochę gotowania, czytania, pisania...
Tylko smutku trochę za wiele...

Dobranoc kochani...