niedziela, 1 marca 2015

Miłość niejedno ma imię...



       "Miłość niejedno ma imię" - tak zatytułował  Pierre La Mure  swoją książkę o Feliksie  Mendelssohnie, a ja uznałam, że to bardzo dobry tytuł do tego posta, albowiem nie tylko koty są moją miłością - książki też!
Kocham je miłością wielką! Jestem molem książkowym z dziada - pradziada, a do tego bibliofilką!
Chciałabym mieć każdą dobrą książkę w swojej bibliotece, zdając sobie sprawę, że  to utopia... ale myślę, że mogę się pochwalić zupełnie niezłym zbiorem.

    Kiedyś, w czasach słusznie minionych, kiedy wszystko się "załatwiało", lub kupowało spod lady w zaprzyjaźnionych księgarniach -  doznawałam niezwykłego wzruszenia, gdy brałam do ręki rarytas wydawniczy, który udało mi się zdobyć. Ten rodzaj wzruszenia pozostał we mnie, tyle, że w mocno złagodzonej formie, bo nie muszę już tak zabiegać o zdobycie jakiegoś tytułu - po prostu idę go kupić, lub przywożą mi do domu. Chociaż zdarza się, że nakład wyczerpany, wznowień nie ma, na Allegro też pozycja nieosiągalna,więc trzeba dużo cierpliwości.

    Jednak, o zgrozo, wraz z  dostępnością, a nawet zalewem książek - nastały czasy nieczytania!
Jakie to smutne! Co prawda ja tego aż tak nie odczuwam, bowiem w moim otoczeniu są ludzie, którzy czytają.
Media jednak biją na alarm. Postanowiłam więc włączyć się do walki o poprawę czytelnictwa w naszym kraju!
Ale to zabrzmiało, nie? W jaki sposób? Ot po prostu od czasu do czasu  postaram się zachęcić do przeczytania jakiejś pozycji. Nie, nie zamierzam pisać recenzji, ani streszczać przeczytanych książek, raczej tylko poza słowami zachęty, jakiś fragment, refleksja... zobaczymy...


    Tak, tak! Kocham prokuratora Teodora Szackiego i nie jestem zadowolona, że Zygmunt Miłoszewski postanowił się z nim pożegnać. Ta trylogia zdecydowanie zdobyła moje serce. To nie są "zwyczajne" kryminały i chociaż sam Miłoszewski kiedyś w wywiadzie powiedział, że zdaje sobie sprawę, że uprawia literaturę komercyjną, bo mu jedynie zależy, by czytelnik się dobrze bawił i popychany ciekawością chciał przewrócić kolejną kartkę - to ja jednak uważam, że sfabularyzował niezwykle ważne problemy społeczne, które nas Polaków gnębią i dzielą:
- w "Uwikłaniu" -  podporządkowywanie się postkomunistycznej mafii, która wszystkich potrafiła zmusić do wszystkiego, bo na każdego miała haka,
- w "Ziarnie prawdy" - ośmiesza logikę antysemicką,
-  w "Gniewie" - przemoc w zwyczajnych, normalnych, przeciętnych rodzinach - przemoc, która rodzi... gniew! I zemstę!
No i ta niezwykle ciekawa osobowość Szackiego z określoną filozofią życiową. Twardziel, który usiłuje pogodzić prawo ze sprawiedliwością. A do tego jest przystojny, elegancki, dowcipny,trochę narcystyczny.

    Obecnie czytam książkę Joanny Bator pt. Rekin w parku Yoyogi.
Odniosę się do niej po przeczytaniu, ale już teraz jedno mogę podkreślić, że się nią delektuję i czytam bardzo wolno, tak jakbym chciała jak najdłużej pozostawać w opisywanych miejscach i pozwalać się zadziwiać autorce tych cudownych esejów i reportaży o niezwykłych miejscach , ludziach i zwyczajach. "Bez dziwienia się - jak pisze autorka - nie ma nie tylko filozofii, lecz również antropologii, literatury i reportażu. Nie ma twórczego życia".

Rzecz dla miłośników kultury japońskiej... i nie tylko...


6 komentarzy:

  1. ja połknęłam "Gniew" i z niecierpliwością czekam na kolejne tomy, bo zaprenumerowałam polskie kryminały..
    właśnie kryminały szczególnie lubię..
    a przed "Gniewem" "zaliczyłam" dwie części "Szubienicznika" Jacka Piekary i "Diabła Łańcuckiego" Jacka Komudy, bardzo polecam :)
    ciekawi mnie "Rekin w parku Yoyogi" i kultura japońska, szczególnie po przeczytaniu cyklu "Opowieści rodu Otori" Lian Hearn - znasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izuś, właściwie, odpowiedź na Twój komentarz powinnam zawrzeć w nowym poście o moim stosunku do powieści kryminalnych, oraz do kultury japońskiej: czy już jestem zafascynowana, czy jeszcze nie.
      Jedno Ci mogę napisać, że na nieuleczalną fascynację Japonią, zapadła moja wnuczka. Uczy się japońskiego i w tym roku wybiera się do Japonii... Boże ratuj! Dostanę zawału i nie dożyję powrotu!

      Jeśli chodzi trylogię Miłoszewskiego to "Gniew" jest ostatnią częścią, a "Uwikłanie" pierwszą i tak lepiej czytać... ale przymusu nie ma.
      Pozostałych wymienionych przez Ciebie tytułów nie czytałam.
      No i literówka - powinno być ...z parku Yoyogi, a nie: w parku...

      Usuń
  2. Kocham Panią Pani Walentyno i proszę uniżenie o kontynuację :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudowne wyznanie! Elu proszę, bez pani! Po tylu latach na Bri-Misiowie, czas mówić sobie po imieniu. Czy masz coś przeciw temu? :)
      Przepraszam, że tak późno, ale znowu dopadła mnie choroba...
      Bardzo ciepło pozdrawiam i ślę buziaki !

      Usuń
  3. Z przyjemnością Walentyno (bo chyba to imię lubisz bardziej?) To stąd, że Ty wzbudzasz szacunek (respekt?) nawet słowem pisanym.Martwiłam się Twoją nieobecnością, ale podejrzewałam problemy zdrowotne.
    Będę ogromnie wdzięczna za polecanie książek bo w obfitości trudno często znaleźć jakość, a ja czytam wszystko - nawet pudełko z płatkami śniadaniowymi :-) Natychmiast nabyłam Miłoszewskiego (mój kochany Kindle :-) ) i jest bardzo w moim guście więc tym bardziej cieszę się na kontynuację tematu.Mam jednak nadzieję, że bez szkody dla czterołapnych :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu,jednak bardziej lubię Renata...:) ale to nie ma większego znaczenia.

      Usuń