niedziela, 15 marca 2015

Zaduma...



     Wczoraj poszłam do sklepu po świeże pieczywo, żel do prania i jakieś tam drobiazgi.
Spieszyłam się, ale moją uwagę przykuła niezwykle sympatyczna para starszych ludzi. Oglądali papier toaletowy, analizując najdrobniejsze szczegóły: wygląd, ilość warstw, gdzie został wyprodukowany, długość rolki, kolory, wzory, tłoczenia i jak to się ma w ostatecznym rozrachunku do ceny. Do głowy by mi nie przyszła, aż taka analiza produktu, przed jego zakupem. Jestem zwykle bardzo szybka w doradzaniu, to moja straszna wada, ale tym razem ugryzłam się w mój długi jęzor, nie pozwalając sobie na popsucie tej przemiłej parze radości dokonywania bardzo przemyślanych zakupów. To był wręcz rytuał! A jak miło się przy tym przekonywali, a nawet przekomarzali!
Ten rytuał powtarzał się przy każdym produkcie, który zamierzali kupić, a mój zachwyt zamienił się w skupioną uwagę z jaką zaczęłam się im, oczywiście dyskretnie, przyglądać.

Trochę zrobiło mi się smutno, że nie jest mi dane od Losu to szczęście bycia razem z człowiekiem, tak długo... tak jak Oni... że dobry Bóg pozbawił mnie  tego...

Przy regałach ze słodyczami długo oglądali: ptasie mleczka, biszkopty i czekolady... miałam wrażenie, że wyłącznie pasą oczy i nie zamierzają niczego kupić. Gdy On, mimo wszystko, włożył do koszyka ptasie mleczko, Ona dotknęła jego dłoni i patrząc Jemu w oczy powiedziała: - Nie dzisiaj...
Ich lista zakupów była krótka i zawierała wyłącznie rzeczy najpotrzebniejsze by przeżyć do poniedziałku i uzupełnić artykuły do higieny osobistej i czystości domu.
Ogarnął mnie smutek... wielki smutek... Oni jeszcze przy kasie , wyjmując z koszyka produkty, każdemu z nich przyglądali się z wielką uwagą. Na koniec, już po odejściu od kasy,  stali jeszcze chwilę,  analizując paragon, jakby ze zdziwieniem, że kwota przekroczyła ich przewidywania... i zrobiło mi się żal, żal wszystkich starszych ludzi.

Wracałam do domu nie rozłożywszy parasola. Po policzkach spływał mi deszcz... miał dziwnie  słony smak...........................................................................................................................................

3 komentarze:

  1. Chwyta za serce ten Twój, Reniu, opis, ale i skłania do myślenia.Dobrze się prowadzi rozważania pt. "co lepsze"
    z ( w miarę ) zasobnym portfelem.
    Uśmiechnęłam się przy Twoim opisie wyboru papieru toaletowego.Jakbym widziała siebie i moją siostrę :-) No takie mamy hobby. Śmiejemy się z siebie, że to ta odrobina luksusu, na którą nas stać - papier musi być "wypasiony" :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest bardzo smutne i dotyczy większości starszych osób. U mnie na osiedlu jest pani po wylewie, całkowicie zgarbiona, w pół...robi zakupy w pobliskim Carrefour, stoi zawsze przed regałem promocje, czyli produkty z końcem daty przydatności.....zawsze płaczę i nie mam odwagi do niej podejść...nie chcę jej urazić.....sama pakuje zakupy i idzie dalej....Boję się przyszłości......w takim kraju, gdzie starsi schorowani ludzie traktowani są jak zło konieczne.....Pozdrawiam Inez

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Wam moje miłe za komentarze do tego posta. Jak go opublikowałam, to miałam mieszane uczucia, czy dobrze zrobiłam, że tym razem wywołam smutek, a nie radość. Teraz wiem, że dobrze.

    OdpowiedzUsuń