piątek, 9 października 2015

Hikari...





O! Znowu stoi i się oblizuje. Przed chwilą wyszła z kuchni. I się oblizuje. Nie, nie, nie, ona nic nie jadła,  nie! Ona się tylko oblizuje! Oblizuje się, oblizuje i oblizuje.  Postoi chwilę i znika! No! I za chwilę znowu... stoi...i się oblizuje. Wróciła z kuchni... a co! Znowu się oblizuje... i tak będzie sobie wchodzić i wychodzić. Taaak...  Czasami na chwilę jeszcze usiądzie, lub się położy i będzie się oblizywać. Jedna łapa, druga łapa, pierś z prawej, pierś z lewej... no i tak będzie się oblizywaała, oblizywaała, po czym znów wstanie, i usiądzie... taaak. Będzie na mnie spoglądać oczami głodzonego kota i potem zniknie... by za chwilę wrócić ... oblizując się...i będzie siedziała i będzie się oblizywała, oblizywała i oblizywała... Nie, nie, nie, broń Boże! Ona nic nie jadła! No gdzież by jadła! Ona w ogóle nie ma apetytu! W ogóle nic nie je!  No tak... A że wczoraj była maleńka sr...aczencja, no, może to za dużo powiedziane, ale tak w okolicach tejże konsystencji, no to nie dostanie dzisiaj ,,mokrego,'' a już na pewno nie dostanie mięcha, którego je, no oczywiście, tylko maleńką porcyjkę... z trzema dokładkami - a niech bym spróbowała nie dać dokładki!! -  potem wizytuje jeszcze miskę Guida i Cymeska, żeby tylko sprawdzić, czy wszystko zjedzone, bo nieładnie jest zostawiać! No i teraz właśnie też - OBLIZUJE SIĘ!!!




1 komentarz: