niedziela, 6 marca 2016

Wymazane z pamięci




       
                Ta proza - to protest. To ostrzeżenie. Właściwie, to aż się boję polecić tę lekturę, bo czas zapomnieć o nazistowskich zbrodniach: o ludobójstwie, o eksperymentach medycznych... na dzieciach... straszliwej akcji T4...  Ale czy na pewno? Przecież młodzi ludzie często niewiele wiedzą o ideologii nazistowskiej i o II Wojnie Światowej oraz jej konsekwencjach, a jeżeli już, to bardzo encyklopedycznie.  Natomiast wspomnienia ludzi, którzy przeżyli - blakną, zacierają się lub są wypierane ze względu na ból jaki sprawiają... i zabierane ze sobą do grobu.
                 
                  Od pewnego czasu wydaje mi się, że Świat drga od emocji, że wzbiera w nim furia, a jego skorupa zaczęła już pękać. Dla mnie są to złowieszcze trzaski. Tylko jedno pokolenie dzieli mnie od tego, które przeżyło II Wojnę Światową... tylko jedno. Dlatego jestem przesiąknięta wspomnieniami członków mojej rodziny. Dzieci nie noszą już tego w sobie, a wnuki... no cóż, wiedzą,  ale jest to wiedza wyłącznie historyczna... wyłącznie.
Zauważam też, że nie jestem odosobniona w tych moich lękach, bo coraz więcej pisarzy sięga po tę tematykę, wiedzionych  pewnego rodzaju przymusem, przymusem, który rodzi się ze strachu przed powtórką z historii, ze strachu o najbliższych. Do nich należy właśnie Anna Dziewit-Meller" ( ur. 1981 r.), która zadedykowała  ,,Górę Tajget" swoim dziadkom i dzieciom i jak sama pisze: ,,Być może z niezgody na postawienie medycyny po stronie mroku zrodziła się ta powieść"

A oto co, bardzo krótko, o książce napisali:

                Magdalena GRZEBAŁKOWSKA  ,,Nie da się zapomnieć tej książki. Już nigdy."

                Sylwia CHUTNIK ,,Proza gęsta od emocji. Przy czytaniu rośnie w gardle gula niepokoju.
                                            Ta książka zostanie w naszych głowach jak zadra".

                 Michał NOGAŚ. PROGRAM 3 POLSKIEGO RADIA  ,,Powieść Anny Dziewit-Meller ma głęboki społeczny sens. Przywraca to co ważne i burzy nasze dobre samopoczucie. To historia o pamięci, godności, strachu, odwadze i lęku".

Do Was kochani należy wybór. Ja z gulą w gardle polecam. Bo warto wiedzieć, bo warto pamiętać,
BO NIGDY NIE WIADOMO KIEDY I CO ZOSTANIE POSTAWIONE PO STRONIE MROKU.......


2 komentarze:

  1. Walu, ja na ten temat przeczytałam sporo książek i słyszałam wiele prawdziwych historii...i boję się cały czas, aby to nie wróciło....bo przecież nie dam sobie rady i niestety nie mogę wyzbyć się nienawiści....teraz nie mam sił ani odwagi o tym czytać...bo zbyt dużo wiem...może kiedyś chwycę do ręki tą książkę.Pozdrawiam Ciepło Inez

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inez, ja z kolei sięgam po książki o tej tematyce chyba jak... po szczepionkę... albo, żeby zmierzyć się ze strachem, bo nie kryję, że się boję, szczególnie ostatnio.

      Usuń