No tak, właśnie... Jestem jak rozdarta sosna... Tyle, że Żeromski nie ma tu nic do rzeczy.
Jeżeli już, to dualizm ontologiczny; nie wiem tylko, czy skrajny, czy umiarkowany. Dowodzić tego jednak nie będę.
Natomiast bardzo chętnie sprawdzę, jak to zrobił Andrzej Ballo, w swojej książce pt. " Dowód ontologiczny".
Podejrzewam, że sposób w jaki go przeprowadził, da mi wiele satysfakcji, ale może mnie też miejscami mocno zirytować; wszak to poeta i pisarz kontrowersyjny i nietuzinkowy. Myślę też, że na wyzwalaniu takich właśnie emocji, autorowi bardzo zależy.
Po książce spodziewam się też wiele dobrego humoru, przyprawionego sarkazmem, ironią, cynizmem, złośliwą oceną różnych zachowań, jak również propozycji nowych norm i reguł...
Czego jeszcze...? Może jeszcze walki ze schematami i fajnej rozmowy z bohaterem książki... Na to liczę! Liczę też, że oczyści mnie z moich własnych negatywnych emocji.
Powinna być już u mnie za dzień lub dwa. Odłożę dla niej nawet czytany obecnie Dziennik 1915-1941 Chwile wolności - Virginii Woolf .
No proszę... i zupełnie niespodziewanie, napisałam krótką zachętę do przeczytania książki, której jeszcze nie czytałam.
Zalegam z zachętami, a ta mi wyszła sama z siebie. Może coś się we mnie przełamuje...?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz