- Tego się po tobie nie spodziewałam, wiesz Guido, zawsze stawałeś w mojej obronie, a dzisiaj pozwalasz Cymesowi łazić za mną i łazić, ja mam tego dosyć! Zobacz jak wyglądam, gdy się złoszczę! Stare powiedzenie mówi, że złość piękności szkodzi, buzia z fasonu wychodzi... i co ja zrobię, gdy mi się to utrwali?! No co?!!!!
- Smutno mi teraz...
- Już ci tyle razy tłumaczyłem, że moje uczucia do ciebie są niezmienione i takie pozostaną, a Cymes, to nawet mnie zaczął ustawiać, ten typ tak ma. A tak w ogóle, to on jest bardzo wrażliwy, a ty popędliwa i jędzowata w stosunku do niego, no i konflikt gotowy. On myśli, że jest odrzucony przez ciebie, więc czuje się upokorzony... a w ogóle, to już wszystko się między wami poplątało...
- Mhm... właściwie, to Guido ma rację...
- Oczywiście, że mam... a teraz do domu ! Jest stanowczo za gorąco. Pańcia woła!
- Idziesz?
- Tak. Upał nie do wytrzymania.
- No to czemu się zatrzymałaś?
- Czekam na ciebie!
- Myślę, że nie musimy wchodzić razem...
- Jejku! Znowu? Dobrze, ja wracam do mojej kryjówki, a ty jak sobie chcesz!
Jak powiedział, tak zrobił, znikając w swoim zielonym zakamarku.
- Chłodno i święty spokój ...
- A ja jeszcze popatrzę na tego obżartucha! Przecież on pęknie! Pańcia też lubi owoce morwy, bo są bardzo zdrowe. Ale gorąco.....! Wracam do chłodnej sypialni.
No i nadeszła zmiana pogody. Hortensje i inne kwiaty odpoczną... ja też... Rododendron mi się nie podoba, wygląda jakby usechł... gorzej niż w czasie mrozów....
Dzień dobry bardzo , Maga
OdpowiedzUsuńMagduś, miło, że wpadłaś, jesteś niezawodna, dziękuję i pozdrawiam.
UsuńNo w końcu! ��
OdpowiedzUsuńPaulina