poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Tośkanietośka...





Historia, którą opiszę wydarzyła się wiosną, ubiegłego roku. Niektórzy ją znają, więc mogą mieć wrażenie deja vu...

    Podlewałam kwiaty na ganku. Nagle przez płot przeskoczył kotek, podbiegł do mnie i zaczął owijać się wokół nóg, haftując przestrzeń  radosnymi wzorami i patrząc mi głęboko w oczy.
Kiciunia, jaka ty jesteś śliczna!  Jajek nie widzę, więc dziewczynka, tak na oko - 8 miesięcy?
Jaka delikatna i pięknie pręgowana jak moja śp. Tiga... i jaka chudziutka! Zaraz ci przyniosę jedzonko ...poczekaj chwilkę. Naszykowałam pół puszeczki kurczaka z tuńczykiem i  troszkę suchej, martwiąc się, że nie jest odpowiednia dla wieku...ale nic to, kupię jej !
Matko, co ty wyprawiasz - myślałam jednocześnie -  nie możesz jej wziąć do domu!!
Może znajdę jej dom... jutro zacznę dzwonić...ona ma tyle wdzięku! Jest taka śliczna i taka kochana!
Z przyjemnością patrzyłam, jak wcina z apetytem, wylizując miseczkę do ostatniego chrupka i ostatniego kawałeczka mięska. Przyniosłam jej jeszcze wodę i odrobinę mleczka... wybrała mleczko.
Najedzona i wyraźnie szczęśliwa, zaczęła się myć.  Z bólem zamknęłam drzwi. Obserwowałam ją jeszcze przez szybkę w drzwiach, jak się myje i w chwilę potem z ulgą odetchnęłam, gdy jednym susem przeskoczyła furtkę i popędziła chodnikiem za jakimś kotem.

Codziennie o godzinie 20. wychodziłam z miseczką, a z drugiej strony pędziła ona - moja Tośka!

Pewnego dnia wracałam trochę późno do domu, martwiąc się, że moje skarby tęsknią, a Tośka głodna. Gdy wysiadłam z samochodu, siedziała na słupku, gdy podeszłam, miźnęła moją głowę i popędziła na ganek. Chciała koniecznie wejść ze mną do domu...nagle zmieniła postawę: urosła i napuszyła ogon... W drzwiach stali Cymes i Guido, wyczesani na irokeza, z napuszonymi ogonami i położonymi uszami szykując się do ataku!  Tylko Hikari stała za nimi spokojnie, leciutko i wdzięcznie nastroszona, uszy normalne, oczka wielkie - wyglądała uwodzicielsko...
No to masz, co chciałaś -pomyślałam.

Tośka zaczęła przychodzić  na dwa posiłki. Była jednak ostrożniejsza i czujna, ale w stosunku do mnie coraz bardziej przymilna. Robiła ze mną porządki w ogródku przed domem, biegając za szczotką i pomagając usuwać przekwitłe kwiaty i zażółcone liście.

Pewnego popołudnia odprowadzałam znajomą do płotu. Nagle furtkę jednym susem przeskoczyła Tośka, więc ją przedstawiłam: oto moja nowa przyjaciółka Tosia, jak widzisz  jest piękna i taka słodka,że brak mi słów!
W tym momencie, drzwi sąsiedniego domu się otworzyły i rozbawiony sąsiad obwieścił : to jest ON! FELEK ! Właśnie go wykastrowałem!!
Opanował nas nagły i gwałtowny śmiech! O biedne nasze przepony!

O godzinie 20. Felek jak zwykle przyszedł na kolację i jak zwykle wyznawał mi miłość.
Jak dobrze,że nie znalazłam mu domu....
Karmę kupiłam...odpowiednią dla wieku...

    Niedługo potem sąsiad sprzedał dom i wyprowadził się jedno skrzyżowanie dalej. Felek odwiedzał mnie jeszcze przez jakiś czas.
Dzisiaj spotkałam sąsiada i pytam: co słychać u Felka, czy nie tęskni  czasem? - Myślę, że już nie - odpowiedział - ale długo to trwało! Zaraz po otwarciu drzwi, zawsze pędził w kierunku pani domu. A jak nie chcieliśmy go wypuścić, to demolował nam dom! W sukurs przyszła zima i efekt kastracji. Wtedy nastał spokój!
Kochany Felek...

No cóż, a w moim sercu, otwartym dla wszystkich kotów świata, zagnieździła się teraz czarna, słodka Jaśka... tylko, że ona nikogo nie ma. Ona ma tylko mnie...




6 komentarzy:

  1. Walu piękna Jaśka, a i Felek na pewno cudny był... toż to Hika kawalera poznała od razu, ehh...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ty Magdaleno jak pięknie ten fakt z tekstu wyłowiłaś :)
      Felka zdjęć nie mogłam znaleźć. Może coś im dolegało i skasowałam ?

      Usuń
    2. :)
      a jak!!!

      ciekawe czy moje chłopaki by Hikę zainteresowały, hahhahaha

      Usuń
    3. Ona jest nieprzewidywalna, ale jedno jest pewne, jeżeli kocurek chce nad nią panować - to jest stracony.
      Co do mnie, gdybym była kotką, to takim przystojniakom, jak Twoje - niczego bym nie odmówiła :)

      Usuń
  2. ostatni akapit....bardzo wzrusza....trzymaj sie Walu....narvalcat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwio, zrobiłaś mi wspaniałą niespodziankę! Cieszę się ,że wpadłaś i DZIĘKUJĘ <3

      Usuń