Tego jeszcze nie było. Nie wiem, czy chcą mnie rozśmieszyć, czy pomóc, czy może rekompensują sobie moją zmniejszoną aktywność w zabawach z nimi. Faktem jest, że moja bielizna osobista i ubranka wierzchnie, zaczęły ,,chodzić" po schodach. Oczywiście jest również ścieżka dźwiękowa: poszeptywanie, pomiaukiwanie, pohukiwanie, świergotanie, galop i inne przedziwne dźwięki, ale co charakterystyczne - wydawane cicho! Jednym słowem spiskowcy od siedmiu boleści!
Muszę jednak zdradzić, że sama się do tego przyczyniam. Ponieważ sypialnię mam na górze, salon na dole, a pralnię jeszcze niżej, a w domu jak to w domu: góra - dół, góra - dół, góra - dół; ciągle coś trzeba znieść i coś trzeba wnieść - a mnie nie wolno - wymyśliłam więc, że koszyk wiklinowy na zakupy, będzie pełnił rolę transporterka, przekładanego co kilka stopni, bym ja mogła trzymać się poręczy i nie dźwigać. No więc ów koszyk czeka czasem na schodach na doładowanie, lub na odpowiedni czas. Koty zaś nauczone buszowania w swoim koszyczku z zabawkami, przeniosły tę umiejętność na mój kosz-transporter! Inteligentne bestie! Bywa, że zaczajam się by złapać ich na gorącym uczynku, ale jak dotąd udało mi się tylko raz, gdy Guido zaplątał się w tym ogromnym swetrze.
Od czasu do czasu zwołuję je na zebranie w celu wygłoszenia pogadanki na temat: jak powinny się zachowywać w domu dobrze urodzone kotki, ale ponieważ stan obecności jest zerowy, wygłaszam ją do ścian, kończąc zawsze ostrzeżeniem, że ogony im poobcinam i będą jeszcze bardziej rasowe!
Gdy wszystko uprzątnę i wrócę do swoich spraw, zjawiają się jakby nigdy nic! Jakby dopiero się obudziły, dopiero wstały... a w ogóle z kim tak długo gadałaś? Nawet takie bezczelne pytanie mają w oczach!
Ostatnio do koszyka zapakowałam wszystkie zabawki, które Cymes zawlókł na górę. Oczywiście nie zdążyłam znieść na dół, gdy wpadł z białym szczurem w pyszczku i morderczym błyskiem w oczach... kłaki tylko fruwały...
.
P.S. przepraszam za fatalną jakość zdjęć...
Kochane kociska :-)Pomagają jak najlepiej potrafią, ale chyba najbardziej pomagają tym, że po prostu są, prawda?
OdpowiedzUsuńReniu, jaka fatalna jakość? Przecież widać każdy szczegół, każdy szczurzy kłak :-)
I są! Tak bardzo tęskniłam za Twoimi opisami i podobiznami ICH FUTRZASTOŚCI :-)
Tak Elu, łączy nas miłość bezwzględna... a myślałam czasami, że jestem jedynie ulubioną otwieraczką puszek...
UsuńDzięki za miłe słowa <3 Pozdrawiam Ciebie i Twoje Skarby!