Mam dwa koty normalne i jednego wyjątkowo kreatywnego. Zgadnijcie, które są normalne, a który wyjątkowo kreatywny? Hikari i Guido są normalne, a Cymes jak to Cymes - wymyślił ostatnio dla mnie nowy wieczorny obowiązek, którego wykonania domaga się głośnym miauczeniem.
Na czym to polega? Ano, zanim dotrę do łazienki, on już otwiera drzwi i wskakuje do wanny informując mnie, że wieczorną toaletę zaczynamy od jego futra, a nie od mojej twarzy. Nie chodzi tu też o samo szczotkowanie, o nie! Ja muszę zmoczyć ręce i dokładnie, bardzo dokładnie obmywać jego futro, spłukując co chwila z rąk martwe włoski., a dopiero potem go wyszczotkować tam, gdzie on sobie życzy, na koniec zaś tam, gdzie ja uważam, że należy...
Wczoraj się zbuntowałam... dosyć tego dyktatu - rzekłam - pan Słodowy, napisał książkę pt. ,,Zrób to sam", więc zrób to sam, Cymeńku! Ja mam dziś problem zdrowotny i jestem od ciebie ważniejsza! Przykro mi...
Siedział naburmuszony, z zamkniętymi oczkami i od czasu do czasu wymrukiwał z siebie niezbyt pochlebne, tak myślę, słowa pod moim adresem.
Wreszcie położył się i zaczął się myć! Sam! No proszę, zrozumiał! Warto się czasem postawić!!
Zresztą, chciałam tylko opiłować paznokcie u stóp..
To właściwie ile mam normalnych, a ile kreatywnych kotów?
P.S. Zdjęcia zrobione telefonem, w złych warunkach oświetleniowych i zbyt pośpiesznie... :)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńSama wiesz Elu, że życie bez NICH byłoby inne, gorsze...
UsuńPozdrawiam :)
Ratunku! Dlaczego został usunięty Twój wpis, Elu!!!!
UsuńKochane Misie. Małga
OdpowiedzUsuńLubię jak zaznaczasz swoją obecność :)
Usuń