A miało być o kotach...
Nie mogę jednak przejść obojętnie obok tej książki i polecam ją jako lekturę obowiązkową; a chciałam odpocząć i rozweselić się nieco, po przeczytaniu ,,Znikasz"... no i dałam się zwieść uśmiechniętym buziom moich ulubionych aktorek.
W miarę czytania odnosiłam wrażenie, że autorka została wręcz zainspirowana książką Christiana Jungersena, bo jej powieść też traktuje o ,,znikaniu" naszej osobowości na skutek nowotworu mózgu...
W miarę czytania odnosiłam wrażenie, że autorka została wręcz zainspirowana książką Christiana Jungersena, bo jej powieść też traktuje o ,,znikaniu" naszej osobowości na skutek nowotworu mózgu...
Dwie siostry, dwa światy, dwa dramaty, dwie nienawiści, żale, gorycz, rozpacz, miłość, pragnienie zrozumienia, ciepła, pojednania...to wszystko w obliczu tragedii rodzinnej. Samo życie!
Służbie zdrowia też się nieźle oberwało! I ta miłość do rodziców!
Służbie zdrowia też się nieźle oberwało! I ta miłość do rodziców!
Trochę śmiechu przez łzy też jest... a dziewczyny klną, że aż się jasno robi!
Zachęcam kochani, bo ta książka to też instrukcja postępowania w stosunku do rodziców, mimo swoich spraw, mimo braku czasu, mimo chęci ucieczki ze strachu przed swoimi słabościami i tym OSTATECZNYM... NIEUNIKNIONYM...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz