Trzeba przyznać, że wczoraj sypnęło śniegiem. Byłam bardzo ciekawa, czy koty wyjdą na zewnątrz, bo momentami nieźle wiało. Otworzyłam drzwi... a Hikari bez zastanowienia wypadła na taras w pogoni za wirującą śnieżką! W chwilę potem, przestraszona własną odwagą, postanowiła zmienić decyzję i czym prędzej wrócić do domu. Oczywiście przedtem nie omieszkała spróbować jak smakuje śnieg. Rozczuliłam się patrząc jak delikatnie stawia łapki, sprawdzając czy na pewno pod śniegiem jest taras i czy przypadkiem nie znajdzie się nagle po drugiej stronie, w jakimś obcym, nieznanym, białym i tajemniczym świecie...
Z Cymeskiem było podobnie. Wypadł jak strzała, by zatrzymać się na schodach i po chwili zastanowienia wrócić.
Potem już tylko, z wyraźnym zdumieniem, obserwowały przez okno taniec białych śnieżynek...
Uwielbiam Hikari :*
OdpowiedzUsuńTę zołzę? Ja też uwielbiam tę jędzowatą anielską diablicę ! :)
UsuńA Guido nie sprawdzał śniegu? Małgosia
OdpowiedzUsuńPan hrabia Guidon? O nie! Co to, to nie!
Usuńu mnie nawet nosa na balkon nie wychylają jak jest śnieg :)
OdpowiedzUsuńPrzecież wiesz Justynko, co kot to obyczaj... :)
Usuń