wtorek, 30 grudnia 2014

Refleksje na koniec roku.



Mroźny wieczór, prawie noc, jest  -7 stopni C. Śniegu jak na lekarstwo, ale jest.
Kochani, kończy się kolejny rok...
Czy robicie własny bilans zysków i strat pod koniec każdego roku?
Ja nie zawsze, ale w tym roku unikam jak ognia samej myśli o tym... ze strachu, że mam jedynie straty. Oczywiście nie mam na myśli  strat materialnych, choć nie pozostają one bez wpływu na wszystkie inne, ale straty, które są najbardziej bolesne... jak na przykład poczucie utraty przynależności...

Nie wiem skąd Hikari w tej chwili wie, że toczy mnie smutek, bo właśnie zaczęła popis swoich umiejętności choreograficznych, tworząc najcudowniejsze układy, które łzy smutku zamieniają w łzy radości i śmiechu...

Ale do rzeczy, czyli poczucia utraty przynależności. Zdałam sobie sprawę, że jestem "cudzoziemką".
Wszędzie, gdziekolwiek pójdę, czuję się trochę swoja, trochę obca, trochę z przeszłości, a jednak
 mocno w teraźniejszości, trochę już zapomniana, trochę jeszcze niezapoznana. Trochę taka co onieśmiela, trochę taka co zaraża otwartością.Trochę poraniona i trochę skrywająca rany, trochę potrzebna, a może już nie...?...  Trochę na pewno nierozumiana... i trochę ostatnio smutna...

Analizując piramidę potrzeb według Masłowa, wynika to  chyba z osłabienia pewnych leżących niżej potrzeb z grupy bezpieczeństwa i ze wzmocnienia potrzeb leżących wyżej, a do tego świadomość upływającego coraz szybciej czasu i... bolesna świadomość czasu straconego...

Hm, no tak. A przekładając na język poezji, to  wszystko przez tę moją Duszę, która lubi  samotność????


CZEKA NA CIEBIE w cieniu
którego szukasz upalnego dnia
i w uderzeniach deszczu kiedy stojąc w oknie
patrzysz na szarpane wiatrem drzewa
dopada cię w tłumie

jest w nożu którym kroisz chleb
jest kluczem który zamyka przed tobą
lub otwiera zatrzaśnięte drzwi
jest wieszczką i trucicielką
która nie zna co to dobre wieści

bo istnienie jej zasadza się
na braku pojednania
ona była na początku
i ona będzie na końcu

najlepiej iść z tobą na ugodę
nieśmiertelna samotności

Julia Hartwig
z tomiku "Zapisane"

A zyski?
Ogromne! Wciąż żyję!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz