To
były ciężkie dni i bardzo trudny egzamin z życia. Najlepiej ten
egzamin zdał Cymesik - co właściwie było do przewidzenia. Ten kot
zawsze zachwycał umiejętnością przystosowania się oraz
umiejętnością przekonywania wszystkich o swojej wyjątkowości.
Bardzo
bałam się o Guida, bo to KOT, którego światem jestem JA, nasz
DOM, Hikari i Cymes; reszta zasługuje jedynie na ostrzegające,
groźne fuknięcie. O Hikari się nie bałam... a okazało się, że
moja nieobecność najwięcej bólu sprawiła właśnie jej. Nie
wychodziła z sypialni... czekała.
Guido
przez pierwszy tydzień prawie nie jadł, o żadnej pielęgnacji
obojga, nie było mowy. Jedzenie ,,mokre'', moje DZIECI– wnuczka,synowa,syn-
zanosiły na górę.
Postanowiłam,
że koty zostaną same w domu, nie będą nigdzie przewożone i
narażane na kolejny stres. DZIECI wpadały codziennie, czasem co dwa
dni, żeby dosypać suchej karmy, podać „mokrą'', zmienić wodę
i sprzątnąć kuwety. I TAK PRZEZ OSIEM TYGODNI – bardzo długich
i ciężkich osiem tygodni, które spędziłam w szpitalu, a
właściwie w dwóch szpitalach... neurologia,a potem
rehabilitacja... i myślę, że tylko strach o te trzy istotki,
mobilizował mnie do życia...
Lekarze
przyrzekli mi, że wyjdę na własnych nogach, a nie na wózku, nie
wierzyłam, ale wyszłam, co prawda przy chodziku, ale na własnych
nogach!
Ostatnia
noc w szpitalu była bezsenna. Myślałam o tym, jak mnie przyjmą,
czy będą się gniewać, czy mi przebaczą tak długą nieobecność?
Po
wejściu do domu, myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi... z
radości. Boże, jak ja tęskniłam!
Cymuś
zatrzymał się na schodach z miną: - to naprawdę Pańcia? Musiałam
pieszczotliwie przemówić, żeby go przekonać... a gdy podskoczył
do mojej dłoni, wiedziałam, że z nim jest wszystko w porządku.
Hikari i Guido w ogóle się nie pokazali. Nie spiesząc się,
poszłam na górę, do sypialni, pokonując schody zgodnie z
instrukcją obsługi człowieka...
Guido
leżał na łóżku. Usiadłam obok, zaczął mruczeć. Oczki brudne,
a sierść! Boże zmiłuj! Wyglądał jak baranek, który odłączył
się od stada i po latach został odnaleziony!
Guidulku,
słoneczko kochane! - przytuliłam się do niego – jak ja sobie z
tobą poradzę! Nie jestem jeszcze na tyle sprawna, żeby dać
sobie radę z taką ilością zwisających baranich pukli!
No
to przywitałam się z dwoma! A gdzie dziewczynka?
Zaszczytu
przywitania doznałam dopiero, gdy zostaliśmy sami, gdy DZIECI
pojechały do własnego domu.
Hikari nadal grubiutka, czysta, no może dupencja nie była idealna, niesamowicie ofutrzona, ale sierść piękna i gładka.
Hikari nadal grubiutka, czysta, no może dupencja nie była idealna, niesamowicie ofutrzona, ale sierść piękna i gładka.
Od
tego momentu stałyśmy się nierozłączne... gdzie ja, tam ona...
Bardzo
szybko okazało się, że moje skarby pamiętają wszystkie nasze rytuały i
nasze zabawy.
Stres
u Guida i Hikari został wyparty całkowicie i przywrócona radość
życia. Pierwsza głupawka i zapasy chłopaków, wyrażone piękną
choreografią, rozbawiły mnie do łez, ale doszły też nowe
elementy.
Gdy
rano wstajemy i schodzimy na dół po schodach, one nie pędzą, one
schodzą powoli, stopień po stopniu, często mnie blokują, mówię
wtedy: - No bez przesady! Szybciej proszę!
Podobnie
jest gdy idziemy spać, ŁAPA PRZY NODZE, NOGA PRZY ŁAPIE!
I
to Cymusiowe, pełne troski, spojrzenie: - Tylko bądź ostrożna!
DUŻO ZDROWIA W NOWYM 2016 ROKU
DUŻO ZDROWIA W NOWYM 2016 ROKU
Walentyno Droga... Jak najwięcej zdrowia!!! Na cały Nowy Rok i każdy kolejny!
OdpowiedzUsuńBo i ja dobrze wiem, że to najważniejsza wartość jaką posiadamy...
Ściskamy mocno Ciebie i kochane Misie: Guido&Hikari&Cymeska <3
Sylwio,wiem, że wiesz - dlatego dbaj o swoj kręgosłup.
UsuńPozdrawiam ciepło Ciebie i Twój zwierzyniec <3
Walentyno ściskam i cieszę się, że będę mogła czytać co u Was. Kama <3
OdpowiedzUsuńWalentyno ściskam i cieszę się, że będę mogła czytać co u Was. Kama <3
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Kamilo. Pozdrawiam i dużo buziaków ślę <3
UsuńNareszcie :-) Biedne sierotki, biedna Pańcia.Przytulam mocno, mocno całą czwórkę :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Eluś... mam zapotrzebowanie na wiele ciepłych słów, ktore mi pomogą odnaleźć siebie.
UsuńPozdrawiam bardzo serdecznie <3
Dobrze, że jesteś ...
OdpowiedzUsuńmaga
Jeszcze Ci nie podziękowałam za piękną pocztowkę świątaczną... codziennie miałam dzwonić i jakoś tak... przepraszam... Buziaki <3
Usuńjuż kilka razy chciałam coś napisać, ale wciąż brak mi słów..
OdpowiedzUsuńściskam!!!
Bardzo się cieszę Walu, że wróciłaś, że miłość do niesamowitej Trójki dała Tobie siłę, one czują wszystko, one wiedzą wszystko.....pozdrawiam serdecznie Inez
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Inez. Masz rację, one wszystko wiedzą <3
Usuńzniknął mój komentarz?!
OdpowiedzUsuńjeszcze raz mocno mocno ściskamy, tylko tyle, gdyż słów nam brak..
No właśnie Izo, ja też byłam zdziwiona, że nie ma komentarza, a przecież zostałam poinformowana mejlowo...
UsuńDzięki za uściski i pamięć... zapewniam, że walczę jak mogę. Wiecie, gdyby nie te dwa łobuzy i jedna wariatka, to moja psychika byłaby w kompletnej rozsypce... Pozdrawiam :) <3
wiemy, kochana, wiemy i czujemy tak samo! <3
Usuń