wtorek, 16 grudnia 2014

Magia Świąt Bożego Narodzenia.




      Prawdziwa magia Świąt Bożego Narodzenia towarzyszyła mi gdy byłam dzieckiem.
Na Święta jechałyśmy z mamą do dziadków. Pamiętam jak marzłam na peronie w oczekiwaniu na spóźniający się pociąg, przytupując nóżkami obutymi w wysokie kapce góralskie ze skóry i filcu - bardzo mi się podobały!  Zawsze byłam ubrana w futerko z królików, czapę z uszami i omotana szalem zrobionym przez babcię, na którym oddech zamarzał, a kryształki lodu drapały mnie w brodę. Na szyi wisiała mi  futrzana mufka, w której trzymałam ręce ubrane w rękawiczki z jednym palcem, ale i tak czasami było mi zimno. Raz zdarzyło się, że zgubiłam rękawiczki i mimo mufki odmroziłam ręce... Takie były mrozy!

      Radości  na mój widok, w oczach mojego ukochanego dziadka - nie zapomnę nigdy! Byłam jego Cudem, jego Księżniczką, Darem z Nieba! Kochał mnie tak, jak nikogo w życiu. Może dlatego, że doczekał wnuczki, mimo, iż był starszy od babci o dwadzieścia pięć lat... cudowne to było małżeństwo...
Ogromna świeża jodła stała już w największym pokoju, ale z ubieraniem czekano na mnie.  Do mnie należało wieszanie jabłuszek, cukierków i ciasteczek różnego rodzaju, które piekła babcia. Nie tylko ciasteczka zresztą piekła, bo i baby, serniki, makowce i ciasto drożdżowe, jakiego już nigdy w życiu nie jadłam.

    Potem dojeżdżały różne ciotki, wujkowie i robiło się gwarno i wszystkich było wszędzie pełno...
a jak zapadał zmierzch, zaczynały się opowieści o Dzieciątku, które ma się narodzić, o Królach z darami, o Herodzie, o diabłach, duchach i.... o komunie, o trzeciej wojnie,  która na pewno wybuchnie, bo to niemożliwe, żeby tak dalej było... znowu zabili kogoś w nocy, komuś podpalili dom,  ktoś zniknął, a ktoś poszedł się do nich zapisać, bo chce żyć.... a kolędy mieszały się z pieśniami patriotycznymi...
Pamiętam, ze zawsze siedziałam cichutko jak myszka, po turecku, z buzią szeroko otwartą, chłonąc każde słowo! Zamykałam wówczas  w sobie tę radość i to poczucie bezpieczeństwa.... mimo wszystko....
Nigdy nie zapomnę tamtych zapachów, śmiechu,  bieganiny, wyjść na sanki, tamtego psa Nera, tamtych kotów.... Nigdy nie zapomnę....NIGDY....

6 komentarzy:

  1. wróciłam do swojego dzieciństwa.....dziękuje...Inez

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie wczoraj naszły wspomnienia... aż się popłakałam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Było Magicznie, bo my czekaliśmy na Magię Świątecznej atmosfery a nie na prezenty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Moniko. A co do prezentów, to dostawałam książki... szczególnie jedną pamiętam - była to KSIĘGA PAPUGI i zaczynała się tak: "Pewien mędrzec perski, przed dawnymi laty, miał cudowną papugę. Liczyła ona trzysta lat i była tak mądra"..... dalej nie pamiętam, ale jak ją dostałam, miałam 3-4 latka... :)

      Usuń
  4. Łezka w oku mi się zakręciła. Jakie piękne obrazy przechowujesz w pamięci. Małgosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te najpiękniejsze z mojego dzieciństwa, zawsze łączą się z moim Dziadkiem.

      Usuń