W sobotę wpadło do mnie moje Największe Szczęście - Paulina, moja wnuczka.
Gdy weszła, to jakby słońce stanęło w drzwiach. Jej widok działa jak życiodajna pompa wtłaczająca we mnie chęć do życia, siłę i energięUsiadłyśmy na ploty przy kuchennym stole, ona z Cymeskiem, a ja z Radością.
Popatrzyłam na nich w szarym świetle jesienno-zimowego dnia i natychmiast poszłam po aparat!
Czasami... tak właśnie jest najlepiej...
Czy ja jestem podłoga, że wszyscy mnie muszą napastować?
Właściwie to jest nawet miło...
Senny się zrobiłem...
Tylko bez całowania!!!
No to dosyć tych pieszczot! Spieszę się!!
Istotnie, bardzo się spieszył, bo co sił w łapkach popędził do kuwety.
A my gadałyśmy i gadałyśmy, obżerając się, tylko ciiiiiii......
Pauliś i Cymuś. Pasują do siebie.
OdpowiedzUsuńTak... zdecydowanie stanowią bardzo ładną parę. :)
Usuń